Cóż. Ostatnimi czasy ,wieczorową porą ,wyszłam na spacer ,żeby pobyć w samotności.Szłam przez ,wydawało mi się ,nie aż tak długi okres i ,nie wiem jakim sposobem oraz kiedy dokładnie ,wywiodłam się gdzieś na manowce.Dosłownie.Chol.era jakieś puste pole.Po pewnym czasie ,faktycznie ,już wiedziałam gdzie mnie nogi poniosły.Przyznam ,do domu daleko mi nie było ,jednak blisko także nie.Stwierdziłam ,iż należałoby wrócić.Szłam powoli ,jak przystało ,na osobę o nazbyt śliskich butach.Było to gdzieś przy torach.Tak poprostu ,z niczego ,się potknęłam ,ale ku mojemu zdziwieniu nie upadłam ,mimo ,że byłam pewna ,iż nie utrzymam się dłużej na nogach.Dziwne ,jakby coś mnie podtrzymało.Włożyłam ręce do kieszeni i nadal szłam przed siebie ,uderzyłam w coś ,była to starsza pani ,kulturalnie ją przeprosiłam ,ale mimo to za plecami usłyszałam jej ciche 'niewychowana'.Nie zwróciłam na to większej uwagi ,chwilę potem obrłóciłam się ,ale owej pani już nie było ,niemożliwym było to ,że tak szybko przebyła taką odległość ,a w okolicy nie było żadnych bocznych dróg ,dróżek czy ścieżek.Jednak jako osoba o dość mocnych nerwach ,poprostu szłam dalej ,zrobiłam kilka zdjęć ,jako ,że miałam ze sobą aparat ( fotografia jest moją pasją ) ,a potem już bez zatrzymywania się kroczyłam przed siebie.Słyszałam jakby kroki ,sądziłam ,że może ktoś za mną idzie lub coś zgubiłam i ktoś usiłuje mnie dogonić by zwrócić mi ten przedmiot ,jednak kiedy ponownie wykonałam obrót o 180 (zgadza się?) stopni ,ponownie nikogo nie ujrzałam (jak w poprzednim przypadku) ,poczułam jedynie chłodne powietrze na ,i tak niezmiernie już zmarzniętej ,twarzy.Kiedy wróciłam do domu ,wraz z Mateuszem ,moim dziesięcioletnim kuzynem ,przeglądaliśmy wykonane przeze mnie fotografię ,nie ja ,a On właśnie ,zobaczył na nich coś dziwnego,było to drzewo ,w zasadzie jego gałąź ,a tuż za nią ,na mój gust mgła ,jednak przy zbliżeniu Mateusz stwierdził ,iż to 'coś' posiada twarz ,uznałam ,że poprostu próbuje sobie ze mnie zażartować ,jednak po dokładym obejżeniu zdjęcia ,faktycznie znajdowało się tam coś na podobiznę mglistej twarzy.Pokazałam zdjęcia mamie i samą ją to zdziwiło.Tego typu zdjęć było trzy.Zachowało się chyba jedno ,jako ,że Mateusz usunął wszystkie.
|
Hmm pewnie moje opowieść będzie mniej ciekawa niż Anabelli
Kilka lat temu przeczytałem książkę o człowieku, który rysując znaki na kartce potrafił zmusić osobę, która je zobaczy, do konkretnych czynów. Bardzo mnie to zainteresowało więc zacząłem czytać o symbolach, znakach, figurach geometrycznych używanych w starych religiach do magicznych praktyk. Początkowo po prostu wychodziły mi z tego ładne kompozycje figur - tylko jeden znajomy nazwał mnie satanistą. Potem, po obejrzeniu wzoru naszpikowanego łacińskimi sentencjami i znakami, jedna z nauczycielek się rozchorowała. Uznałem to za przypadek. Kilka dni później mieliśmy nudny wf na dworze. Znudzony zacząłem rysować na ziemi skomplikowaną kompozycję. Dodałem imiona słowiańskich bogów i kilka runicznych napisów. Cały krąg opisałem łacińskim powiedzeniem o dość nieciekawym znaczeniu ( "Chroń mnie boże przed przyjaciółmi, z wrogami poradzę sobie sam" ). Była to dla mnie tylko zabawa, ale następnego dnia dowiedziałem się że w pobliski dom (należący do kogoś, kogo wyjątkowo nie lubiłem) uderzył piorun. Nic złego się nie stało - spaliło mu telewizję cyfrową. Mimo to, odłożyłem rysowanie tych obrazków.
Wróciłem do tego niedawno, na razie jestem ostrożny. Nikt mnie na razie nie nazwał satanistą, ale znajoma pytała czy to są wzory tatuaży. Czekam, by pokazać jeden ze wzorów nauczycielce polskiego...
|
Urszula przeżyła szok. Trzy miesiące temu, bawiąc się w sieci, poprosiła wujka, aby przeszedł test na przepowiedzenie daty śmierci. Urszula: „Miało to być dla śmiechu. Wujek uwielbiał takie rzeczy - różne quizy, testy... Odpowiedział na wszystkie pytania, aż w końcu się otworzyła data śmierci. Wspólnie pośmialiśmy się z tego, że ponoć zostało mu życia niecałe 3 miesiące, no a potem – szok: wujek zmarł dokładnie w ten sam dzień, który został mu wskazany po przejściu testu. ---------------------------------------------------------- To niestety moja historia, nie potrafię tego rozgryść. Jak i dlaczego próbują to wytłumaczyć naukowcy, opisali to na stronie
http://sites.google.com/site/news048
Poczytać warto, ku przestrodze. Nie chcę żeby ktoś mialpodobna historię.
|